Minął tydzień od znalezienia Ahsoki. Przebywała nadal w śpiączce. Jedi zostali na Onderon. Anakin non stop siedzi przy swojej uczennicy. Rany na jej ciele zaczęły się goić. Dłuższy czas przebywała w pojemnikach z baktą. Wpłynęło to pozytywnie na jej stan zdrowotny. Dzisiaj lekarze postanowili ją obudzić. Twierdzą że jest wystarczająco silna.
Anakin wraz z Obi-wanem i Padme stają przy łóżku torgutanki. Droid medyczny po woli wstrzykuję jej do żył zielony płyn. Po paru sekundach zaczęła po woli otwierać oczy. Była osłabiona. Podniosła delikatnie powieki. Droid poświecił jej małą latareczką przed oczami.
-Źrenice reagują prawidłowo.- oznajmił i odszedł. Wzrok Ahsoki dopiero po paru minutach się wyostrzył. Zobaczyła swojego mistrza, drugiego mistrza i senator. Nie miała siły się podnieść ani cokolwiek powiedzieć. Anakin się do niej delikatnie uśmiechnął.
-Wszystko w porządku. Musisz nabrać sił, powinnaś odpoczywać.- powiedział Kenobi i wraz z senator wyszli z sali. Anakin usiadł przy jej łóżku.
-Nastraszyłaś nas.- powiedział i dotknął jej ręki.
-Przepraszam.- powiedziała prawie nie słyszalnym głosem. Podniosła się delikatnie ale Anakin położył jej rękę na ramieniu i opadła na łóżko. Dotknęła swoją lewą ręką głowy. Wszystko ją bolało nie mogła się ruszać. Chciała coś powiedzieć ale Skywalker jej przerwał.
-Musisz odpoczywać. Śpij później porozmawiamy.- powiedział i wyszedł z sali. Ahsoka od razu zasnęła. Była całkowicie osłabiona a w dodatku nic nie pamiętała.
---
Minęło parę dni. Padme prowadzi negocjacje w sprawie jakiś zaległych opłat. Rada postanowiła że jedi zostaną na Onderon do końca posiedzeń, które mają trwać jeszcze tydzień. Ahsoka nabrała trochę sił. Nic nie pamięta co się stało (a to pech zapomniała o trofeum... hehe wcielam mój szatański plan). Czasami przypomina sobie urywki tamtych wydarzeń ale nic z nich nie rozumie. Wszyscy uważają że to dobrze że nic nie pamięta. Tak po prawdzie miała dopiero piętnaście lat. Była zbyt młoda by zrozumieć niektóre rzeczy. Większość ran nie wygląda już tak źle. Żebra zaczęły się zrastać. W najgorszym przypadku jest prawa ręka torgutanki. Była złamana 3 trzech miejscach. Tano wróciła do swojego dawnego trybu życia. Cały czas narzeka że musi siedzieć w szpitalu. że nic jej nie jest i że marnuje tutaj tylko swój czas. Anakin co jakiś czas do niej przychodzi i sprawdza czy przypadkiem nie zwiała. Przebywanie w sali doprowadza ją do szaleństwa.
---
1 os. Ahsoka
Postanowiłam się przejść po placówce. Wyszłam nie zauważenie na korytarz i od razu wpadłam na wysokiego bruneta. Przewróciłam go i siebie na podłogę.
-Przepraszam- wymamrotałam i wstałam. Pomogłam wstać chłopakowi. Kojarzyłam go skądś.
-Nie no to moja winna. Jestem fajtłapą.- powiedział i uśmiechnął się swoimi śnieżnymi zębami.
-No to idealnie się zgraliśmy. Właśnie możesz poznać największą fajtłapę. A tak na marginesie jestem Ahsoka Tano.
-Ta jedi?- zapytał. Trochę mnie zdziwiło skąd to wiem bo nie mam przy sobie miecza.
-Tak, skąd wiesz?- zapytałam.
-Tydzień temu twój mistrz prowadził gorączkowe poszukiwania... Dobrze że się znalazłaś.- powiedział.
-Dzięki. A ty jesteś... eee...
-Gdzie moje maniery. Jestem Lux Bonteri (Emilly tylko dla ciebie go tu daję, mam nadzieję że się cieszysz. xd ). Jestem senatorem z Onderon.- powiedział i wyciągną rękę.
-Miło mi ciebie poznać.- odpowiedziała z delikatnym uśmiechem przyjmując jego dłoń.
-A przypadkiem nie powinnaś leżeć?- odpowiedział.
-Weź nie przypominaj. Mam dosyć tym leżeniem i odpoczywaniem. Nienawidzę nic nie robić.- powiedziałam z miną nie zadowolonego dziecka.
-Zaproponowałbym zwiedzenie miasta ale ochrona nas nie wypuści więc może zechcesz mi potowarzyszyć w drodze na stołówkę. Zafunduję ci galaretkę.- powiedział z szarmanckim uśmiechem. Przytaknęła głową. Jeszcze nikt mi tego nigdy nie zaproponował postanowiłam skorzystać z okazji.
-A co ty tu właściwie robisz?- spytałam.
-Byłem na posiedzeniu ale miałem drobny wypadek. A wszyscy senatorowie uznali że muszę trafić do szpitala.- odpowiedział Lux. Całą drogę rozmawialiśmy. Po dwudziestu minutach dotarliśmy na stołówkę. Zajęło nam to mnóstwo czasu bo Lux powiedział że zna drogę a zaprowadził nas do schowka na szczotki. Wzieliśmy dwie porcje galaretek. Cała reszta była niezbyt jadalna. Siedliśmy w najbardziej osamotnionym koncie stołówki. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Lux był inny niż reszta chłopaków jakich kiedykolwiek poznałam. Był szarmancki, uprzejmy, miły od razu zdobył moją sympatie. Chociaż ja nie za bardzo przepadam za nadętymi senatorami jego od razu polubiłam. Nawet się nie spostrzegliśmy kiedy minęły już cztery godzinny. Musieliśmy się rozstać ale zapowiedziałam że wpadnę do niego wieczorem. Nasze pokoje były niedaleko siebie. Pobiegłam w kierunku swojej ,,celi''. No jeśli można nazwać to biegiem. Szybko się męczyłam. Lekarze twierdzili że to przez to że byłam w śpiączce. Po pół godzinie byłam już pod swoim pokojem. Wyczułam że w środku jest Anakin i że nie jest zbyt zachwycony. Weszłam do środka z nerwowym uśmieszkiem.
-Witaj mistrzu.- zaczęłam niepewnie. Zaraz mi się oberwie- pomyślałam.
-Witaj smarku, czy źle się wyraziliśmy mówiąc że jesteś zbyt słaba żeby opuszczać pokój.- powiedział trochę wściekły.
-No ale czuję się bardzo dobrze.- powiedziałam choć nie była to do końca prawda.
-Do łóżka już.- rozkazał.- Kiedy tu przyjdę a ciebie nie będzie pogadamy inaczej.
-Nie mogę się doczekać.- mruknęłam pod nosem i przewróciłam oczami. Anakin wyszedł z pokoju i zostałam sama. Zaczęłam myśleć o Luksie. Na samą myśl o nim uśmiechnęłam się, poczułam coś ciepłego na sercu. Gdybym nie byłam jedi mogłabym się w nim zakochać ale jestem jedi. A jedi nie mogą kochać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótko, Emilly doczekałaś się swojego Luksa. Miało go tu nie być ale drobny romans nie zaszkodzi. Pokrzyżuje mi trochę plany z trofeum... Poznanie prawdy o nim trochę opóźnię... No a wgl wiem że Ahsoka powinna znać już Luksa ale u mnie dopiero go poznaje. Co tu powiedzieć... Chyba powinnam walnąć jakiś wątek Anakin i Padme. Ale nie jestem ich jakąś wielką fanką a wy? Piszcie w komentarzach swoje uwagi i opinie.
Dedyk dla (zgaduję że się spodziewaliście) Emilly Tano
NMBZW
Zajebisty rozdział i szczerze też nie przepadam za parą Anakin i Padne :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńNMBZT
TAK Luksoka!!! Dziękuję, że ich dałaś! I dzięki za dedyk. O matko ale się jaram tą Luksoką.
OdpowiedzUsuńDobra już się uspokajam. Rozdział super i dobrze, że męczenie Ahsoki opóźniasz, już dość się namęczyła. Anakin i Padme są w porządku, ale i tak wolę (niespodzianka) Luksa i Ahsokę.
NMBZT!!!
Czekam na NN
OdpowiedzUsuńOOOOOO NNIIIEEE! Tylko nie Luxoka! Ja NIENAWIDZE Luxa! Cała galaktyka niech wie! Lux Bonteri to najbardziej idiotyczny, nadęty i głupi człowiek!
OdpowiedzUsuńlux nie jest zły...co prawda ja obejzałam mało odcinków z nim zwiazanych, ale tam był spoko...a i tak w ogóle to od dziś jestem Zuzanna Tano.(brzmi powaznie, nie?);)
OdpowiedzUsuńlux nie jest zły...co prawda ja obejzałam mało odcinków z nim zwiazanych, ale tam był spoko...a i tak w ogóle to od dziś jestem Zuzanna Tano.(brzmi powaznie, nie?);)
OdpowiedzUsuńlux nie jest zły...nadal szkoda mi anakina i tu już bardziej niz ahsoki.on chce dla niej jak najlepiej a ona se ucieka co chwila i mysli , że nikt sie nie skapnie.(nikt prócz luxa)
OdpowiedzUsuńlux nie jest zły...nadal szkoda mi anakina i tu już bardziej niz ahsoki.on chce dla niej jak najlepiej a ona se ucieka co chwila i mysli , że nikt sie nie skapnie.(nikt prócz luxa)
OdpowiedzUsuń