niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 24

Całą wczorajszą noc przesiedziała w pokoju senatora dopiero gdzieś nad ranem udała się do swojego pokoju. Rozmowa z Luksem poprawiło jej humor. Świetnie się dogadywali chociaż Luks oberwał pary razy poduszką. Dowiedział się także że Ahsoka zawsze musi wygrać i że nigdy nie odpuszcza. Nastolatkowi bardzo się spodobała dziewczyna, jej także spodobał się chłopak ale niestety nic z tego i tak by  nie wyszło. Ahsoka jest jedi a Lux senatorem związek miedzy nimi był wykluczony już nie mówiąc o tym że są z innych ras. Tano kiedy tylko pomyślała o chłopaku zaczerwieniała się. Cała myśleć jakby to było gdyby nie była jedi. Mogłaby być z Luksem. Znali się dopiero dzień a ona już myślała żeby rzucić dla niego całe swoje życie. Szybko jednak się opamiętała, jest jedi a w dodatku Anakin by ją zabił. Rozmyślała nad tym kiedy do jej pokoju wszedł Anakin. Od razu się ogarnęła i siadła na łóżku.
- Cześć smarku. Jak się spało?- Spytał stając przy jej pryczy.
- Dobrze- Odpowiedziała
- Szkoda że całą noc spędziłaś poza pokojem.- Powiedział srogo a jego uśmiech znikł.
- Eee... Nie prawda...- Wymamrotała nie pewnie. Skąd on wie?- spytała się w myślach.
- Byłem tutaj wczoraj, chciałem sprawdzić czy wszystko gra jednak nikogo nie było. Gdzie się szlajałaś?
- Nigdzie.- Odpowiedziała niemal że natychmiast.
- Ahsoko. Gdzie byłaś?- Spytał całkiem poważnie Skywalker.
- Poszłam pozwiedzać tą że o to piękną budowle- Powiedziała i przewróciła oczami. Nie widziała powodu żeby robić z tego aferę.
- Ahsoko, ile razy mam ci mówić że nie jesteś jeszcze w pełni sił. Powinnaś odpoczywać.- Odpowiedział jej zmartwionym tonem. To tylko rozzłościło togrutankę.
- Nie jestem małym dzieckiem. Umiem sobie poradzić!
- Smarku może i nie jesteś małym dzieckiem ale to nie znaczy że jesteś dorosła. A i tak w ogóle mam dla ciebie dobrą wiadomość za 3 dni wracamy na Coursant.- Powiedział. Ahsoka jakoś nie tryskała radością tak jak to przewidział. Oznaczało to że zostało jej tylko 3 dni z Luksem.
- Myślałem że się ucieszysz- Oznajmił Skywalker, wyczuł że jego padawankę coś trapi. Ta na jego słowa zamknęła się w sobie.
- Cieszę się- Powiedziała a jej twarz przyozdobił sztuczny uśmieszek. Anakin wyczuł, że coś jest nie tak i posłał jej spojrzenie pt. Przecież widzę. Ahsoka nic nie odpowiedziała.
- Smarku, czy coś się stało?- Zapytał.
- Nie. Wszystko gra.- Chciała skończyć tą rozmowę jak najszybciej i na jej szczęście zapikał komunikator Anakina. Skywalker spojrzał na niego a później na swoją uczennice.
- Wrócimy do tego.- Powiedział i opuścił jej salę. Nastolatka po paru minutach podeszła do ściany i wskoczyła prosto do kanału wentylacyjnego. Po paru minutach dotarła nad pokój Luksa. Zobaczyła że jest sam, wskoczyła prosto przed niego. Oczywiście sprawy nie ułatwiała jej ręka w gipsie. Lux na nią spojrzał i się uśmiechną.
- Witaj.- Przywitał ją.
- Cześć, nie mam zbyt dobrych wiadomość.- Powiedziała i siadła na pryczy chłopaka.
- Co jest?- Spytał.
- Za trzy dni wracam na Coursant i możliwe że się już nie spotkamy.- Powiedziała ze spuszczoną głową.
- A więc mamy całe trzy dni- Odpowiedział z uśmiechem chociaż przykro mu było to słyszeć.
- Tsa. Mój mistrz wie że nie było mnie wczoraj. Teraz będzie miał mnie cały czas na oku.- Odparła.
- Nie przejmujmy się tym. Wiesz nie mam dla ciebie też dobrych wiadomości.
- Co jest?- Spytała delikatnie przejęta.
- Dzisiaj mnie wypisują.- Po tych słowach nastała minutowa cisza.
- Może jakby ci się udało wymknąć mógłbym ci pokazać Onderon.- Zapropownował.
- Myślę, że jak nas zobaczą razem to sam wiesz...
- Tak wiem... Może chciałabyś zobaczyć jak mieszka taki zwykły, przystojny senator?- Spytał.
- A gdzie ty mi znajdziesz przystojnego senatora? Jakoś nigdzie takiego nie widzę.- Odpowiedziała z serdecznym uśmiechem. Chłopak na nią spojrzał z urażoną miną po czym oboje wybuchli śmiechem.
---
Parę godzin później udało jej się wymknąć ze szpitala. Razem z Luksem dotarła do jego domu. Jego mieszkanie było wielkie i bogato urządzone.
- I jak ci się podoba?- Spytał.
- Jest tu pięknie.- Odpowiedziała, chłopak się do niej zbliżył.
- Ty jesteś piękna.- Powiedział i ją pocałował. Po chwili się oderwał.
- Przepraszam, nie powinienem.- Zaczął się tłumaczyć jak małe dziecko.
 Ahsoka na niego spojrzała i teraz to ona pocałowała przystojnego bruneta. Chłopak objął ją namiętnie i przycisną jej ciało do swojego. Tano zapletła się nogi na jego pasie. Po chwili upadli na stół stojący na środku pomieszczenia. Chłopak zaczął ją całować coraz niżej i niżej, Ahsoka nie opierała się. Chciała tego. Kiedy leżeli tak na stole, całując się do drzwi ktoś zapukał. Od razu od siebie odskoczyli a Ahsoka wlazła do  najbliższej szafy. Chłopak otworzył drzwi. Do jego mieszkania weszła senator Amidala mówiąca coś o negocjacjach. Ahsoka nic nie rozumiała z senatorskiej paplaniny ale kończyło jej się powietrze. Siedziała w szafie z pół godzinny. Zdążyła przemyśleć co się przed chwilą stało. Była jedi ta sytuacja była nie dopuszczalna. Rozmyślała o tym aż do momentu kiedy usłyszała zamykanie się drzwi. Poprzez moc wyczuła że senator opuściła mieszkanie Bonteriego.
- W końcu.- Powiedziała wychodząc z szafy.
- Nie wygodnie ci było?- Spytał z uśmieszkiem.
- Weź przestań. W ogóle czemu tak długo?
- Polityka- Chciał zacząć tłumaczyć ale Ahsoka mu przerwała.
- Tyle mi wystarczy. I tak w ogóle muszę już iść.- Powiedziała i zaczęła kierować się w stronę drzwi.
- Zaczekaj.- Powiedział i ją pocałował. Pocałunek trwał dwie minuty.
- Nie mogę.- Przerwała Tano i wybiegła z apartamentu.
----
W tym samym czasie Anakin znowu zastał pusty pokój swojej uczennicy. Był ciekaw gdzie tym razem się podziała i wymówka że poszła zwiedzać mu nie pasowała. Chciał się dowiedzieć co jego smarkuś porabia i dlaczego nie ucieszył się na wieść o powrocie na Coursant. Nic nie wyczuwał niepokojącego. Siedział w jej pustym pokoju i czekał na jej powrót. Po pewnym czasie usłyszał że ktoś się wlecze w kanale wentylacyjnym. Staną przy odpowiedniej ścinie żeby nie było go widać. Po chwili z szybu wyskoczyła podenerwowana Ahsoka. Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać. Anakin wyszedł centralnie przed nią. Ta jednak była tak pochłonięta myślami że go nawet nie zauważyła.
- Smarku, Wszystko dobrze?- Spytał po pięciu minutach, wyczuł że coś ją trapi.
- Mhm... Tak.- Odpowiedziała zdziwiona jego widokiem.
- Przecież widzę, że kłamiesz. Co się stało?- Spytał siadając przy jej łóżku.
- Nic się nie stało.- Odpowiedziała a co miała powiedzieć; No wiesz mistrzu, przed chwilą prawie przespałam się z senatorem którego znam jeden dzień. Już widziała jego reakcje zabiłby ją. Nie, nie ją ale Luksa a jej by nie dał żyć.
- Smarku, czuję że coś się stało- Powiedział zatroskanym głosem.
- Nic się nie stało! Trudno to tak pojąć?!- Spytała wkurzona. Czemu nie mógł dać jej spokoju?
- Ahsoko, w tym momencie masz mi powiedzieć całą prawdę.- Powiedział surowo Skywalker, miał nadzieję że to przekona jego uczennice. Ahsoka jedynie odwróciła głowę na bok. Nie miała najmniejszego zamiaru z nim o tym rozmawiać.
- Ahsoko- Powiedział.
- Ahsoko- Powtórzył już delikatnie wkurzony.
- Ahsoka!- Krzykną.
- Co?!
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć tego co się stało?
- To nie twoja sprawa.- Odparła Tano
Anakin próbował z niej coś wyciągnąć dziesięć minut, jak to nic nie dało zaczął używać mocy by poznać prawdę. Jednak Ahsoka postawiła przegrodę, która mu to uniemożliwiała. Zrezygnowany opuścił jej pokój.





--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taa... Odpuściłam sobie trofeum zamieniłam go na romans Ahsoki z Luksem. Ciekawe co by było gdyby Padme im nie przerwała... Czy Anakin ozna prawdę? Jak myślicie... Rozdział króciutki ale mam nadzieję że mi to wybaczycie. Zapraszam na dwa pozostałe blogi i do komentowania.
Dedyk dla Agnieszki Bruss
NMBZW

5 komentarzy:

  1. Czy Anakin nie da Soce trochę prywatności?!
    Rozdział supper..
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest Luksoka! A ty nie męczysz Ahsoki, więc jest dobrze. A ty Anakin daj Soce trochę prywatności. Rozdział super.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po odejściu Ahsoki Tano z Zakonu Jedi, młody Anakin Skywalker prawie się załamał. Jedyną osobą, która zawsze cofała go od krawędzi była jego żona. Jego jedynym pragnieniem jest, aby jego Smarkuś wrócił do niego... Czy Moc skrzyżuje ich drogi... Czy będzie potrafił przetrwać bez niej...
    Chciałabym Cię zaprosić na prolog mojego nowego opowiadania.
    http://i-will-never-give-up-on-you.blogspot.com/2016/02/00-pustke.html
    Mam nadzieję, że zajrzysz :*
    Bardzo przepraszam za spam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z checią zajrzę, a co sądzisz o moim blogu?

      Usuń