sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 1

Ahsoka, wyjątkowo wstała dzisiaj wcześniej. Od samego rana była w wyśmienitym nastroju, i nic ani nikt nie mógł tego zmienić. Było przed szóstą, Ahsoka szybko wzięła prysznic i ubrała się. Dzisiaj było urodziny jej przyjaciela Alana Quatera. Nikt nie wiedział o ich przyjaźni. Alan nie był Jedi. Był zwykłym chłopakiem mieszkających na niższych poziomach Coursant. Mieszkał sam, jego rodzice pewnego dnia znikli i nigdy nie wrócili. Jest największym pesymistom na świecie oraz najwybitniejszym hakerem. Właśnie jako haker zarabia na życie. Pomaga łowcom nagród, sam w pewnym sensie nim jest. Poznali się z Ahsoką przez przypadek. Kiedy ta goniła podejrzanego i już prawie go miała, wtedy za rogu wyszedł właśnie Alan. Wpadła na niego i przy okazji rozwaliła sobie głowę i straciła przytomność. Chłopak normalnie zostawił by ją tam ale nie zrobił tego. Do teraz sam nie wie czemu jej pomógł. Wziął ją do swojego mieszkania. Po pewnym czasie Ahsoka odzyskała przytomność. Wtedy też Alan pomógł jej po raz pierwszy. Ahsoka opowiedziała mu że goniła podejrzanego, opisała go a on w mgnieniu oka znalazł go na komputerze. Podał jej najważniejsze informacje o nim, takie jak gdzie mieszka i gdzie najczęściej przebywa. Alan był starszy od niej o dwa lata. Właśnie dziś kończył 17 lat. Ahsoka wzięła spod łóżka prezent, i wymknęła się z świątyni. Nikt jej nie zauważył, weszła do hangaru. Wzięła swój żółty śmigacz i poleciała. Po godzinie była już na miejscu, zapukała do drzwi.
-Otwarte- ktoś krzyknął
Ahsoka weszła do środka. Zauważyła chłopaka w ciemnej bluzie z kapturem siedzącego do niej tyłem, był pochłonięty jakąś grą na komputerze
-Ehhh- westchnęła- Czy ty nie masz innych rzeczy do roboty niż te głupie gry
Chłopak od razu rozpoznał ten głos. Uśmiechnął się pod nosem. Był szczęśliwy, Ahsoka pamiętała o nim. Nie widzieli się już z ponad tydzień.
-No tak szczerze to nie. Co cię tu sprowadza- odpowiedział nie odchodząc od komputera
Ahsoka mruknęła coś pod nosem i podeszła do niego po cichu. Zasłoniła mu oczy, chłopak wyłączył grę.
-No i co zamierzasz??- zapytał się, z uśmiechem. Tylko przy niej się uśmiechał no i jak wygrał grę. Ale tak to tylko ona potrafiła go rozweselić. Czuł coś do niej ale nie wiedział co to do końca jest. Cały czas miał zasłonięte oczy, w pewnym momencie Ahsoka go pocałowała w policzek. Chłopak się zarumienił:
-Wszystkiego Najlepszego Al- szepnęła mu do ucha i odsłoniła oczy. Przed nim leżał małe pudełeczko, owinięte w kolorowy papier. Chłopak wziął pudełko do rąk i się odwrócił do niej.
Jest tak śliczna, jak zawsze pomyślał
-No to co odpakujesz?
Chłopak rozerwał kolorowy papier, było w nim zawinięte pudełeczko. Wiedział co w nim jest. Otworzył je był to zegarek. Kiedyś mówił jej że właśnie taki by chciał.
-I co podoba się?
-Jest śliczny, dziękuję- spojrzał w jej błękitne oczy, i pocałował ją w policzek. Teraz to ona się zarumieniła.
Dziewczyna po chwili dodała- Mam coś jeszcze dla ciebie- wyciągneła małe urządzenie z kieszeni. Kliknęła coś na nim i wyświetliło się zdjęcie. Był to on i Ahsoka. Ahsoka siedział mu na plecach, oby dwoje się śmiali- Pamiętasz??
-Jak bym mógł zapomnieć? Jasne, że pamiętam.- powiedział
Po chwili oboje się roześmiali.
-Wszystkiego Najlepszego jeszcze raz- powiedziała patrząc na niego. Był od niej wyższy o 20 centymetrów. Więc żeby spojrzeć mu w oczy musiała stanąć na palcach.
-Napijesz się czegoś??- zaproponował chłopak
-A co masz?
-Eeee... wode i piwo
-To ja poproszę wode
Chłopak podał jej szklankę z wodą. Uśmiechnął się do niej.
-No to teraz jestem o 3 lata od ciebie starszy
-O dwa- poprawiła go
-Nie bo ja mam 17 a ty 14
-ehhh, już niedługo za tydzień będę mieć 15- powiedziała, popijając wodą.
-Na długo zostajesz? Czy masz jakiś trening?
-Dzisiaj wyjątkowo mam wolny dzień, więc mam czas byś mnie nauczył w to grać.-Ahsoka wstała i siadła na fotelu przed komputerem. Próbując go odpalić
-Kliknij czerwony guzik- poinstruował ją Alan
-No przecież wiem, nie jestem głupia- powiedziała szukając czerwonego guzika na klawiaturze
-No to na pewno wiesz, że jest on na monitorze
-No a gdzie ma niby być???
-Wybacz myślałem że szukasz na klawiaturze- powiedział z złośliwym uśmieszkiem na twarzyczce.
Alan przysiadł się do niej, i zaczął jej tłumaczyć. Cały czas rzucając jakieś złośliwe komentarze, po to żeby go uderzyła lub strzeliła focha. Minęło już parę godzin. Dla Ahsoki i Alana były to minuty, dobrze się czuli w swoim towarzystwie. Ashoka siedziała by z nim cały czas jakby mogła ale niestety nie mogła miała obowiązki. W pewnym momencie komunikator Ahsoki zapikał
-Daj mi chwilę- powiedziała i odeszła. Stała 5 metrów od Ala który się jej przyglądał, togrutanka odebrała połączenie -Słucham??
-Ahsoka, czy mogłabyś odbierać za pierwszym razem- rozpoznała ten głos od razu, był to rycerzyk
-eee... Przepraszam
-Nie ważne, gdzie jesteś??
-A dzieję się coś??
-Tak chciałem ci zrobić trening, ale dowiedziałem się że moja padawanka wymknęła się ze świątyni bez zgody .
-eeee... no bo.... ja...poszłam się przejść...- w końcu odpowiedział
-Jak najszybciej wracaj, porozmawiamy sobie- powiedział i rozłączył się
-Słyszałeś, muszę wracać.
-A co się stanie jak nie wrócisz?
-Mój mistrz namierzy mój komunikator, i wpadnie tu.- powiedziała ironicznie
-No to do zobaczenia- powiedział, togrutanka uśmiechnęła się i pobiegła w stronę śmigacza.
-------
Ahsoka w końcu doleciała. Wleciała do hangaru gdzie na jej nieszczęście czekał już Anakin. Nie wyglądał na zadowolonego. Tano wylądowała na swoim miejscu. Kiedy zeszła ze śmigacza stał przed nią jej mistrz. Wysiliła się na mały uśmiech, jedi nie odwzajemnił tego gestu. Spoglądał na nią surowym wzrokiem.
-Gdzie byłaś?- zapytał od razu gdy zeszła ze śmigacza
-Aaa tak sobie polatałam tu i tam- dobry humor, nie opuszczał ją nawet na chwilę.
-Czemu nikogo nie poinformowałaś że opuszczasz świątynie?
-Eeee... Mam za każdym razem kiedy gdzieś wychodzę kogoś informować? Nie jestem już małym dzieckiem.- odpowiedziała
-Może i nie, ale odpowiadam za ciebie i masz mnie informować gdzie jesteś zrozumiano??
-Chyba śnisz- mruknęła pod nosem Tano
-Nie, nie śnie. Od teraz informujesz mnie lub kogoś innego kiedy wychodzisz. Zruzumiano?
-Co cie naszło? Zawsze mogłam wychodzić bez pozwolenia.
-No ale nie znikałaś na cały dzień.- odpowiedział srogo Skywalker
Dopiero teraz do niej doszło że jest już późny wieczór...
-Przepraszam- wymamrotała dziewczyna, patrząc na niego swymi dużymi oczami
-ehhhh... Smarku, chodź już.









No to pierwszy rozdział za sobą. Urodziny Ala... Może nie jest idealny rozdział ale na pewno nie aż tak zły. Zapraszam do komentowania, piszcie co wam się podoba co byście zmienili a p.s wiem że stawiam za dużo przecinków, ale taka już jestem. Mam nadzieję że się podobało. U mnie zaczęły się właśnie ferie i postaram się pisać więcej.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne, podoba mi się, mam nadzieję że będziesz pisać dalej. Ogólnie podoba mi się postać Ala. Koncówka mogła by być inna. Ale to twój blog i twoja historia mi się poda trafiasz do ububionych

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no.... Mi się podoba. 8/10. Może końcówkę bym zmieniła ale i tak jest super.. czekam na kolojny rozdzaił

    OdpowiedzUsuń