sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 2

Margo i Molly, przechadzały się po korytarzach w świątyni. Molly jak zawsze coś mówiła, właśnie opowiadała Margo jaki to ona miała sen. W tym śnie była wielkim misiem Haribo (oczywiście różowym) i poleciała w kosmos na planetę Oreo. Molly zawsze miała bujną fantazję. Margo ją za to podziwiała. Uwielbiała słuchać swojej szalonej przyjaciółki, i jej opowiadań. Nie tylko Margo lubiła ich słuchać wszyscy adepci słuchali jej kiedy opowiadał. Molly uwielbiała być w centrum zainteresowania w przeciwieństwie do Margo która była szarą myszką. Ale dziewczynki i tak się bardzo lubiły. W pewnym momencie podbiegł do nich Niro
-Co tam porabiacie moje adepki?
-Molly właśnie opowiada swój sen o gigantycznych żelkach
Chłopak się zaśmiał, nie zdziwiło go to ani trochę.
-Co się śmiejesz tobie nigdy się nie śniło że jesteś żelkiem??
-Tak szczerze to nie- powiedział, śmiejąc się z swojej koleżanki.
Ale ona nie brała tego na poważnie, nie interesowało ją co sądzą inni. Była sobą i nie miała zamiaru się zmieniać
-No dobra widzieliście gdzieś Sokę?
-Nie a sprawdzałeś w jej pokoju- odpowiedziała Margo
-No właśnie tam szedłem
-A po co do niej idziesz- wtrąciła Molly
-Podobno wczoraj znikła na cały dzień
-Wróciła już?- zapytała Margo
-Tak, wczoraj wieczorem.. A wy przypadkiem nie macie zaraz zajęć?
-Mamy właśnie się tam kierujemy- odpowiedziała Margo- No to cześć, nie możemy się spóźnić
-No trzymajcie się- odpowiedział i poszedł w kierunku pokoju Ahsoki
----------
Po chwili był przed jej pokojem. Wszedł bez pukania. Togrutanka jeszcze spała. Nic dziwnego była wielkim leniem i nie szło jej nigdy obudzić. Niro podszedł do dziewczyny od tyłu nachylił się nad nią i krzyknął jej do ucha
-Wstawaj leniu!!!
Dziewczyna zerwała się jak poparzona i spadła z łóżka. Po paru sekundach doszło do niej to że to tylko jej porąbany przyjaciel Niro. Wzięła poduszkę która spadła obok niej i po chwili rzuciła się na przyjaciela. Przewróciła go na łóżko, siadła na nim i zaczęła okładać go poduszką. Chłopak próbował coś powiedzieć, między uderzeniami
-ja-prze-easzam-no-prp-ty-jes-   nie szło zrozumieć o co mu chodzi. Po paru minutach, dziewczyna się zmęczyła i go puściła. Wstała i oparła się o ścianę.
-No jeszcze raz mnie obudzisz a cię zabiję- powiedziała łapiąc oddech
-Ej nie przesadzaj a teraz gadaj- podniósł się i siadnął na przeciwko Ahsoki
-Co??
-No gdzie wczoraj byłaś??
-A ty skąd wiesz że gdzieś byłam?
-No bo twój mistrz się wszystkich pytał czy cie nie widzieli. Jakbyś powiedziała że się postanawiasz wymknąć to bym cie krył
-Zapamiętam na przyszłość
-No to gdzie byłaś
-Nigdzie, latałam sobie śmigaczem
-Cały dzień?
-Mhmm
-Takie bajki to możesz mistrzowi wciskać gdzie byłaś?- zapytał z uśmiechem
-Świętowałam- uśmiechnęła się, nie miała zamiaru go okłamywać. No prawdą jest to że Niro nie wiedział nic o Alanie, ale to dlatego że Al poprosił ją o to.
-A jaka to okazja do świętowania? i czemu mnie nie wzięłaś? też bym sobie po świętował
-Eeee.. Nie twoje klimaty. A teraz gadaj co u ciebie?
-No kiedy ty świętowałaś to miałem trening z mistrzem
-Trening z Obi-Wanem, nie brzmi zbyt ciekawie
-Jutro mamy razem z nim trening cieszysz się?- uśmiechnął się do niej złośliwie
-Nie żartuj to nie jest śmieszne
-Nie żartuje
-No to będzie super, masz dzisiaj jakiś trening?
-Nie a ty?
-Też, idziemy na miasto??
-Tylko najpierw musimy o tym poinformować mistrzów
-Skąd to wiesz??
-Że co?? Rada Jedi postanowiła że każdy padawan ma informować mistrza
-A ja myślałam że tylko mojemu mistrzowi odbiło
-No to co komu to zgłaszamy
-Nikomu, wymkniemy się chodź
Już mieli wychodzić kiedy Ahsoka sobie przypomniała że jest w piżamie
-Ehhh- mruknęła
-Co jest?
-Spójrz na mnie jestem w piżamie daj mi parę minut- powiedziała i pobiegła do łazienki
Po pięciu minutach wyszła z łazienki.
-No to idziemy?- spytał zniecierpliwiony Niro
-Tak chodź
Kiedy tylko wyszli z pokoju wpadli na Margo i Molly
-Cześć- zaczęła Molly
-Hej co tu robicie nie macie jakiś zajęć- zapytała togrutanka
-Nie, mieliśmy wolną lekcję, i opowiadałam o tym że byłam wielkim misiem Haribo- oznajmiła z uśmiechem różowo włosa - A teraz do końca dnia mamy wolne
-Wielki miś haribo powiadasz?- uśmiechnęła się Tano. Kto jak kto ale to mogła wymyślić tylko Molly.
-Tak- odpowiedziała za nią Margo- Wielki miś lecący na planetę Oreo zbudowaną z ciastek i mleka
Wszyscy wybuchli śmiechem...
-Gdzie idziecie?- zapytała Margo
-Na miasto.
-Zgaduje że nie leży wam ta nowa zasada o informowaniu mistrzów, kto to w ogóle wymyślił. Że co? Że padawani mają się o wszystko pytać. Beznadziejne....- tak właśnie myślała Molly
-Zgadzam się z nią- oznajmiła Margo
-My też dlatego mamy zamiar tego nie przestrzegać
-Aaaa bo byśmy zapomniały. Ahsoko mistrz cię szukał jakieś parę minut temu kazał ci przekazać ze masz się stawić w sali treningowej- przypomniała sobie Margo
-ehhh- westchnęła- no to muszę spadać narazie

Pobiegła w stronę sali treningowej. Po paru minutach była już na miejscu. Weszła do sali, zobaczyła swojego mistrza i mistrzynie Shak-Ti. Podeszła do nich.
-Ahsoko co tak długo- zaczął Anakin
-Eeee.. Dopiero teraz wpadłam na Margo która mi powiedziała że mam tu przyjść
-Ahsoko miło cię znowu widzieć- odezwała się Shak-Ti
-Ciebie również mistrzyni- ukłoniła się delikatnie Tano- Czy mogę wiedzieć po co mnie wzywałeś?
-To ja już was zostawie- oznajmiła Shak-Ti. Tano została sama z swym mistrzem
-A więc?
-Ktoś się włamał do bazy wojskowej republiki.- oznajmił Skywalker
-I co związku z tym?
-Zostaliśmy wyznaczeni do znalezienia winnego
-My?? przecież to sprawy wojska.
-Tak, ale wojsko poprosiła nas o pomoc. I mamy już głównego podejrzanego.
-kogo?
-Niejaki Alan Quater mieszkający na niższych poziomach Coursant
Ahsokę zamurowało, Alan włamał się do bazy wojskowej?. To bardzo prawdopodobne, na pewno dałby radę ale skąd wiedzą że to on? I co ja mam go ścigać przecież to mój przyjaciel. O nie!
Ahsoka, szybko się otrząsnęła z szoku.
-Skąd to podejrzenie, że to właśnie on?
-Do bazy włamano się z komputera który znajduję się w jego domu- wyjaśnił Anakin
-Ahaa
-Zbieraj się za 15minut w hangarze numer7
Gdy tylko jej mistrz opuścił sale Ahsoka pobiegła do swojego pokoju po komunikator. Kiedy wbiegła czekał tam na nią Niro
-Myślałem że się już nie zjawisz
-Idź stąd, szybko- zaczęła go wypychać
-stało się coś?
-Jeszcze nie ale się stanie jak stąd nie wyjdziesz- Ahsoka wypchnęła za drzwi Niro oraz wyciągneła z pod łóżka komunikator.
-Alan zgłoś się szybko!!- mówiła do urządzenia
-Hej stało się coś??
-Ty idioto włamałeś się do bazy wojskowej!!! Za chwilę jadę z mistrzem cię aresztować. Uciekaj jak najdalej, zniszcz dowody i wszystko inne.
-Skąd podejrzenie, że to ja?
-A nie ty?
-No ja, ale skąd takie podejrzenie??
-Namierzyli twój komputer.
-Stang. Dobra za ile tu będziecie?
-Godzina, pół, muszę lecieć, zniszcz ten komunikator
-Jasne...
Rozłączyła się. Za parę minut miała być w hangarze. Pobiegła tam jak najszybciej. Chociaż to nie logiczne powinna iść wolno żeby opóźnić wszystko...






------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale się porobiło, namierzyli Alana!! Mam nadzieje że niie zapomni prezentu od Ahsoki jakim jest ich wspólne zdjęcie. Oby tak było ale na dzisiaj koniec. Była opowieść o misiu haribo lecącego na planetę Oreo. Wystąpiły Molly oraz Margo... Mam nadzieję że się podobało













3 komentarze:

  1. Pomysłowe, fajnie się czyta. Wielkie misie haribio skąd ja to znam. Czekam na kolejne rozdziały. I mam nadzieje ze Anakin się nie dowie że Ahsoka zna tego Alana nie teraz może później byłoby ciekawiej

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu powiedzieć, ekstra, może znowu doczepie się do końcówki ale myśle że właśnie tak chciałaś ją napisać tak na szybkiego. Podoba mi się oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń