Margo i Molly, przechadzały się po korytarzach w świątyni. Molly jak zawsze coś mówiła, właśnie opowiadała Margo jaki to ona miała sen. W tym śnie była wielkim misiem Haribo (oczywiście różowym) i poleciała w kosmos na planetę Oreo. Molly zawsze miała bujną fantazję. Margo ją za to podziwiała. Uwielbiała słuchać swojej szalonej przyjaciółki, i jej opowiadań. Nie tylko Margo lubiła ich słuchać wszyscy adepci słuchali jej kiedy opowiadał. Molly uwielbiała być w centrum zainteresowania w przeciwieństwie do Margo która była szarą myszką. Ale dziewczynki i tak się bardzo lubiły. W pewnym momencie podbiegł do nich Niro
-Co tam porabiacie moje adepki?
-Molly właśnie opowiada swój sen o gigantycznych żelkach
Chłopak się zaśmiał, nie zdziwiło go to ani trochę.
-Co się śmiejesz tobie nigdy się nie śniło że jesteś żelkiem??
-Tak szczerze to nie- powiedział, śmiejąc się z swojej koleżanki.
Ale ona nie brała tego na poważnie, nie interesowało ją co sądzą inni. Była sobą i nie miała zamiaru się zmieniać
-No dobra widzieliście gdzieś Sokę?
-Nie a sprawdzałeś w jej pokoju- odpowiedziała Margo
-No właśnie tam szedłem
-A po co do niej idziesz- wtrąciła Molly
-Podobno wczoraj znikła na cały dzień
-Wróciła już?- zapytała Margo
-Tak, wczoraj wieczorem.. A wy przypadkiem nie macie zaraz zajęć?
-Mamy właśnie się tam kierujemy- odpowiedziała Margo- No to cześć, nie możemy się spóźnić
-No trzymajcie się- odpowiedział i poszedł w kierunku pokoju Ahsoki
----------
Po chwili był przed jej pokojem. Wszedł bez pukania. Togrutanka jeszcze spała. Nic dziwnego była wielkim leniem i nie szło jej nigdy obudzić. Niro podszedł do dziewczyny od tyłu nachylił się nad nią i krzyknął jej do ucha
-Wstawaj leniu!!!
Dziewczyna zerwała się jak poparzona i spadła z łóżka. Po paru sekundach doszło do niej to że to tylko jej porąbany przyjaciel Niro. Wzięła poduszkę która spadła obok niej i po chwili rzuciła się na przyjaciela. Przewróciła go na łóżko, siadła na nim i zaczęła okładać go poduszką. Chłopak próbował coś powiedzieć, między uderzeniami
-ja-prze-easzam-no-prp-ty-jes- nie szło zrozumieć o co mu chodzi. Po paru minutach, dziewczyna się zmęczyła i go puściła. Wstała i oparła się o ścianę.
-No jeszcze raz mnie obudzisz a cię zabiję- powiedziała łapiąc oddech
-Ej nie przesadzaj a teraz gadaj- podniósł się i siadnął na przeciwko Ahsoki
-Co??
-No gdzie wczoraj byłaś??
-A ty skąd wiesz że gdzieś byłam?
-No bo twój mistrz się wszystkich pytał czy cie nie widzieli. Jakbyś powiedziała że się postanawiasz wymknąć to bym cie krył
-Zapamiętam na przyszłość
-No to gdzie byłaś
-Nigdzie, latałam sobie śmigaczem
-Cały dzień?
-Mhmm
-Takie bajki to możesz mistrzowi wciskać gdzie byłaś?- zapytał z uśmiechem
-Świętowałam- uśmiechnęła się, nie miała zamiaru go okłamywać. No prawdą jest to że Niro nie wiedział nic o Alanie, ale to dlatego że Al poprosił ją o to.
-A jaka to okazja do świętowania? i czemu mnie nie wzięłaś? też bym sobie po świętował
-Eeee.. Nie twoje klimaty. A teraz gadaj co u ciebie?
-No kiedy ty świętowałaś to miałem trening z mistrzem
-Trening z Obi-Wanem, nie brzmi zbyt ciekawie
-Jutro mamy razem z nim trening cieszysz się?- uśmiechnął się do niej złośliwie
-Nie żartuj to nie jest śmieszne
-Nie żartuje
-No to będzie super, masz dzisiaj jakiś trening?
-Nie a ty?
-Też, idziemy na miasto??
-Tylko najpierw musimy o tym poinformować mistrzów
-Skąd to wiesz??
-Że co?? Rada Jedi postanowiła że każdy padawan ma informować mistrza
-A ja myślałam że tylko mojemu mistrzowi odbiło
-No to co komu to zgłaszamy
-Nikomu, wymkniemy się chodź
Już mieli wychodzić kiedy Ahsoka sobie przypomniała że jest w piżamie
-Ehhh- mruknęła
-Co jest?
-Spójrz na mnie jestem w piżamie daj mi parę minut- powiedziała i pobiegła do łazienki
Po pięciu minutach wyszła z łazienki.
-No to idziemy?- spytał zniecierpliwiony Niro
-Tak chodź
Kiedy tylko wyszli z pokoju wpadli na Margo i Molly
-Cześć- zaczęła Molly
-Hej co tu robicie nie macie jakiś zajęć- zapytała togrutanka
-Nie, mieliśmy wolną lekcję, i opowiadałam o tym że byłam wielkim misiem Haribo- oznajmiła z uśmiechem różowo włosa - A teraz do końca dnia mamy wolne
-Wielki miś haribo powiadasz?- uśmiechnęła się Tano. Kto jak kto ale to mogła wymyślić tylko Molly.
-Tak- odpowiedziała za nią Margo- Wielki miś lecący na planetę Oreo zbudowaną z ciastek i mleka
Wszyscy wybuchli śmiechem...
-Gdzie idziecie?- zapytała Margo
-Na miasto.
-Zgaduje że nie leży wam ta nowa zasada o informowaniu mistrzów, kto to w ogóle wymyślił. Że co? Że padawani mają się o wszystko pytać. Beznadziejne....- tak właśnie myślała Molly
-Zgadzam się z nią- oznajmiła Margo
-My też dlatego mamy zamiar tego nie przestrzegać
-Aaaa bo byśmy zapomniały. Ahsoko mistrz cię szukał jakieś parę minut temu kazał ci przekazać ze masz się stawić w sali treningowej- przypomniała sobie Margo
-ehhh- westchnęła- no to muszę spadać narazie
Pobiegła w stronę sali treningowej. Po paru minutach była już na miejscu. Weszła do sali, zobaczyła swojego mistrza i mistrzynie Shak-Ti. Podeszła do nich.
-Ahsoko co tak długo- zaczął Anakin
-Eeee.. Dopiero teraz wpadłam na Margo która mi powiedziała że mam tu przyjść
-Ahsoko miło cię znowu widzieć- odezwała się Shak-Ti
-Ciebie również mistrzyni- ukłoniła się delikatnie Tano- Czy mogę wiedzieć po co mnie wzywałeś?
-To ja już was zostawie- oznajmiła Shak-Ti. Tano została sama z swym mistrzem
-A więc?
-Ktoś się włamał do bazy wojskowej republiki.- oznajmił Skywalker
-I co związku z tym?
-Zostaliśmy wyznaczeni do znalezienia winnego
-My?? przecież to sprawy wojska.
-Tak, ale wojsko poprosiła nas o pomoc. I mamy już głównego podejrzanego.
-kogo?
-Niejaki Alan Quater mieszkający na niższych poziomach Coursant
Ahsokę zamurowało, Alan włamał się do bazy wojskowej?. To bardzo prawdopodobne, na pewno dałby radę ale skąd wiedzą że to on? I co ja mam go ścigać przecież to mój przyjaciel. O nie!
Ahsoka, szybko się otrząsnęła z szoku.
-Skąd to podejrzenie, że to właśnie on?
-Do bazy włamano się z komputera który znajduję się w jego domu- wyjaśnił Anakin
-Ahaa
-Zbieraj się za 15minut w hangarze numer7
Gdy tylko jej mistrz opuścił sale Ahsoka pobiegła do swojego pokoju po komunikator. Kiedy wbiegła czekał tam na nią Niro
-Myślałem że się już nie zjawisz
-Idź stąd, szybko- zaczęła go wypychać
-stało się coś?
-Jeszcze nie ale się stanie jak stąd nie wyjdziesz- Ahsoka wypchnęła za drzwi Niro oraz wyciągneła z pod łóżka komunikator.
-Alan zgłoś się szybko!!- mówiła do urządzenia
-Hej stało się coś??
-Ty idioto włamałeś się do bazy wojskowej!!! Za chwilę jadę z mistrzem cię aresztować. Uciekaj jak najdalej, zniszcz dowody i wszystko inne.
-Skąd podejrzenie, że to ja?
-A nie ty?
-No ja, ale skąd takie podejrzenie??
-Namierzyli twój komputer.
-Stang. Dobra za ile tu będziecie?
-Godzina, pół, muszę lecieć, zniszcz ten komunikator
-Jasne...
Rozłączyła się. Za parę minut miała być w hangarze. Pobiegła tam jak najszybciej. Chociaż to nie logiczne powinna iść wolno żeby opóźnić wszystko...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale się porobiło, namierzyli Alana!! Mam nadzieje że niie zapomni prezentu od Ahsoki jakim jest ich wspólne zdjęcie. Oby tak było ale na dzisiaj koniec. Była opowieść o misiu haribo lecącego na planetę Oreo. Wystąpiły Molly oraz Margo... Mam nadzieję że się podobało
Pomysłowe, fajnie się czyta. Wielkie misie haribio skąd ja to znam. Czekam na kolejne rozdziały. I mam nadzieje ze Anakin się nie dowie że Ahsoka zna tego Alana nie teraz może później byłoby ciekawiej
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą w 100%
UsuńCo tu powiedzieć, ekstra, może znowu doczepie się do końcówki ale myśle że właśnie tak chciałaś ją napisać tak na szybkiego. Podoba mi się oby tak dalej
OdpowiedzUsuń