niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 4

Była piąta rano kiedy Ahsoka smacznie spała, jej przyjaciel Niro i parę innych padawanów wymyślali plan wymknięcia się ze świątyni. Dziś były urodziny Ahsoki. Nie lubiła ich obchodzić, kojarzyły jej się z domem. A to niebyły zbyt miłe wspomnienia. Nawet Niro nigdy się nie dowiedział co się działo z Ahsoką przed trafieniem do świątyni. Zawsze organizował jej huczne urodziny, ona zresztą robiła mu to samo. W tym roku Ahsoka nie miała ochoty ich świętować, od paru dni czuła się dziwnie. Miała wrażenie że jest winna czyjegoś cierpienia. Ale czyjego? Postanowiła jak najszybciej ulotnić się ze świątyni i cały dzień przesiedzieć gdzieś sama. Wstała dziś nawet wcześnie bo o 8 rano. Szybko wstała, ubrała się i wyszła. Na korytarzach świątyni było pusto, czuła się trochę źle bo wiedziała, że Niro organizuje dla niej imprezę, ale nie miała ochoty. Wyszła nie zauważenie...
Dobiegła godzina 9, Margo i Molly miały obudzić właśnie Ahsokę, to była pierwsza część planu. Weszły do jej pokoju śpiewając 100 lat, ale jubilatki nie było w łóżku.  Przesądowały całą świątynie mocą i nigdzie jej nie było. Pobiegły szybko do Abitolium gdzie miała odbyć się kolejne punkty planu. Kiedy wbiegły do pokoju wszyscy zgromadzeni krzyknęli- Niespodzianka
-Ahsoki nie w całej światyni- krzyknęła Molly łapiąc oddech
-Jak kto nie ma??- zdziwił się Niro i nie tylko on
-Po prostu, przesądowałyśmy całą świątynie i jej nie ma- wytłumaczyła Margo
-No to co teraz robimy
W całej sali trwały rozmowy, co mają dalej robić. Niektórzy twierdzili że trzeba jej szukać, inni że powiadomić Jedi aż w końcu ktoś mądry zaproponował by się z nią skontaktować. Niestety Ahsoka nie odpowiadała na wezwania. W pewnej chwili wszedł do sali Anakin, który zauważył kłócących się ze sobą padawnów było ich 25
-Co się tutaj dzieje?- zapytał Skywalker
Na czoło całej gromady wyszedł Niro
-eeee nic mistrzu Skywalker
-może mu powiedzmy- zaproponował jeden z padawnów
-nie nie możemy- odpowiedział mu inny i znowu zaczęła się dyskusja
-Cisza!-krzykną - Niro co się tu dzieję?
-No więc zorganizowaliśmy impreze dla Ahsoki z okazji jej 15 urodzin tylko że ona znikła 
-Jak to znikła?
-No po prostu nie ma jej w świątyni a na próbę kontaktu nie odpowiada.
-Od kiedy jej nie ma?
-Margo i Molly były u niej o dziewiątej i już wtedy jej nie było
-Dobrze, kiedy wróci, powiecie jej że ma do mnie przyjść
-Dobrze- odpowiedzieli wszyscy
Anakin wyszedł z sali i złapał za swój komunikator -Ahsoka zgłoś się- nie odpowiadała
Coś musiało się stać. Dziś jej urodziny. Na pewno nie wyszła by od tak.- rozmyślał
Muszę ją znaleźć. Poszedł do hangaru po swój śmigacz. Włączył namierzanie sygnału komunikatora. Sygnał prowadził go na poziom 1313, Anakin zakazał Ahsoce zbliżania się do tej ulice. Mówiąc szczerze to jej groził treningami i szlabanem na wychodzenie. Leciał za sygnałem.
------
Ahsoka chodziła po ulicach poziomu 1313, nie wie czemu ty przyjechała coś ją tu przyprowadziła. Cały czas nie opuszczały ją myśli że ktoś przez nią cierpi ktoś bliski ale całkiem obcy. W pewnym momencie w oko wpadł jej jeden z pobliskich barów. Nie różnił się od innych, ale ciągnęło ją coś w tamtą stronę. Weszła do środka, była tam zbieranina szumowin z wszystkich zakątków galaktyki. Wszyscy na pewno mieli po parę wyroków skazujących na śmierć. Podeszła do baru. Usiadła na jednym z foteli i wyciągnęła z kieszeni kredytki
-Poproszę, jednego
-Dzieci tu nie wpuszczamy, zmiataj stąd.- odpowiedział jej barman
Ahsoka spojrzała na niego i odsłonił srebny rękojeść u jej pasa 
-Jesteś Jedi
-To co obsłużysz mnie czy mam zrobić porządek?
-Spokojnie, na koszt firmy- podał jej drinka
Togrutanka wzięła go i wypiła
-Jeszcze raz, tylko mocniejsze
------
Anakin był już na miejscu, sygnał prowadził do jednego z barów. Nie mógł uwierzyć że jego padawan właśnie tam przesiadywał. Miał zamiar poważnie z nią porozmawiać. Wszedł do środka. Ahsoka siedziała przy barze, jakiś facet się do niej przystawiał. Anakin się wkurzył nikt nie ma prawa się przystawiać do mojej siostry, do mojego smarkusia!- pomyślał. Czym prędzej do nich podszedł od trącił faceta na bok i siadł przy swoim uczniu, który najwidoczniej go jeszcze nie zauważył. 
-Czy nie wyraziłem się precyzyjnie że nie wolno ci przychodzić a nawet zbliżać się do poziomu 1313- Powiedział. Ahsoka spojrzała się na niego i mu odpowiedziała
-Skoro tu przyszłam to znaczy że nie dość- była już trochę pijana i nie przejmowała się tym co mówi.
-Dość tego, wychodzimy.- Chwycił ją za ramię i szarpnął w stronę drzwi. 
-Weź wyluzuj- odpowiedziała mu Tano całkiem poważnie
-Wyluzować? Ahsoka mam wyluzować, znajduję moją padawankę w barze pijącą alkohol i do której przystawia się jakiś facet. A ty mi karzesz wyluzować. 
-No... Tak, właśnie tak. Świętować nie można?
-Można twoi przyjaciele zor...
-Wiem wiem- przewała mu- wiem zorganizowali imprezę, co roku to robią...
-To dlaczego przyszłaś tu? 
-Po prosu, chciałam spędzić te urodziny sama, z daleka od wszystkich- mruknęła
-Dlaczego??
-Od tak. Skąd wiedziałeś że tu jestem??
-Namierzyłem sygnał z komunikatora.
Ahsoka zrobiła wielkie oczy, przecież zostawiła komunikator w świątyni. Sprawdziła czy go przypadkiem nie ma, ale nie miała. Jakim cudem ją namierzył skoro nie miała komunikatora. Spojrzała na niego, była zdezorientowana...
-Ale... przecież ja nie mam komunikatora przy sobie
-Jak to nie masz?- zdziwił się jedi
-No po prostu nie wzięłam go
Skywalker włączył urządzenie namierzające, teraz pokazywało że jest w świątyni. Tam gdzie na prawdę był komunikator
-Dziwne- mruknął pod nosem i spojrzał na Ahsoke. Ona się nie odzywała ostatnio, dużo rzeczy było dla niej dziwnych. Miała zamiar spytać o to Ala on na pewno wie jak to możliwe...
-Chodź, jedziemy- powiedział
Ahsoka spuściła głowę i poszła za nim w stronę śmigaczy. Było dopiero wczesne popołudnie więc nie ominie ją impreza. 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
15 urodziny Ahsoki ciąg dalszy w kolejnym rozdziale... Co tu powiedzieć kiedy zaczynałam pisać miałam całkiem inny pomysł, ale wszystko się pozmieniało... Jeszcze będziemy swiętować... A jeśli chodzi o to że Ahsoka czuje się winna jest to powiązane z rozdziałem wcześniej...








4 komentarze:

  1. Mam nadzieję że zrobisz kiedyś rozdział w którym powiesz co się działo z Ahsoką przed trafieniem do świątyni 9/10 czekam na kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że niedługo pojawi się Alan, uwielbiam go, wręcz że ubóstwiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihihi, przybyłam XD Faktycznie, masz ten problem z długimi zdaniami. Znaki przystankowe też nie zawsze są tam, gdzie być powinny. Jednak wszystko można wypracować ^^ Jeśli chcesz, napisz do mnie na hangouta, dam ci moje gg. Bd ci sprawdzać :P
    No ale, ale. Nie wszytko jest nie tak. Historia jest ciekawa, z pomysłem. Zastanawiam się jak dalej poprowadzisz wątek z Ahsoką co do jej przeszłości i Alanem ^^ Czekam na nexta ^^ Jakby co to pisz do mnie :P
    NMBZT!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog. Zazdroszczę weny. Niecierpliwie czekam na następny rozdział.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń